niedziela, 20 stycznia 2008

Rozdział 4 - Wiadro i różowa peruka.

Następnego dnia, Shad obudził się bardzo wcześnie, wcześniej niż sam planował. Kiedy obrócił głowę zobaczył Kibę śpiącego obok niego... To mu przypomniało o tym, co wydarzyło się tej nocy. Wstał więc powoli i zaczął się pakować na lekcje żeby o tym nie myśleć.
Kiba... wstawaj... Bo się spóźnimy... - powiedział Shad cicho próbując obudzić kolegę.
Ale Kiba spał dalej. Nie dało się go obudzić w żaden sposób.
...== Baka... - pomyślał Shad i poszedł po wiadro z wodą.
Po paru minutach Shad wrócił z wiadrem pełnym zimnej wody. Podszedł powoli do łóżka i wylał jego zawartość na Kibę. Ale Kiba przekręcił się tylko na drugi bok i poszedł spać dalej.
...Taki słodki, a taki głupi... - pomyślał i poszedł odstawić wiadro.
Po chwili jednak Kiba drgnął i skrzywił się jakby coś mu nie pasowało. No tak, trudno jest przecież spać z wodą naokoło siebie...
...czemu tu tak mokro?...Shad...? Ja rozumiem, że wychowawczyni, ale że Ty...? - powiedział Kiba patrząc na Shada z głupim uśmiechem.
Po kilku chwilach szli już pod klasę. Shad z przodu, a za nim Kiba z guzem na głowie.
Nie musiałeś reagować tak nerwowo... - powiedział Kiba masując głowę. Nie chciałem źle.
Ja też nie - powiedział Shad uśmiechając się mściwie.
Po chwili byli już pod salą od fizyki. Nie wiedzieli, kto będzie ich uczył i czego, więc stali i czekali na to co się będzie działo.
Ohayo Shad-kun! Ohayo Kiba. - krzyknęła do nich z uśmiechem Ai i przytuliła obu. Jak się spało?
Nie pytaj... - odpowiedział jej Shad i stanął z dala od klasy. Kiba patrzył na niego ze smutkiem...
Po chwili przyszła też reszta klasy, a wśród nich Joyce idąca z nieznajomym chłopakiem.
Ohayo wszystkim! Poznajcie, to jest Gaara. - powiedziała z uśmiechem i przytuliła się do chłopaka. Mój chłopak.
Wszyscy przywitali się z Gaarą z uśmiechem, ale chłopak zdawał się być zamknięty w sobie...
Kurwa... a tej co? - zapytał Sasuke i wskazał głową na dwie postacie siedzące na parapecie. Z ich ruchów można było wywnioskować, że się całowały...
Miłosne parapety? To nic nowego... - powiedziała Joyce patrząc pogardliwie na dwie postacie.
Jedną z owych postaci była dziewczyna o różowych włosach i szerokim czole. Chłopaka z którym się całowała już znali - pierwszego dnia to on chciał umówić się z Deidarą, myśląc że jest dziewczyną.
Zaraz im zajebię... - powiedział cicho Sasuke i ruszył się z miejsca jakby rzeczywiście chciał to zrobić. Jednak ktoś go uprzedził...
Spierdalać mi z tego parapetu zanim stracę cierpliwość. - powiedział Shad cicho patrząc z nienawiścią na różową i jej chłopaka.
A ty co? Nie masz z kim i zazdrościsz? - zapytała dziewczyna i pocałowała chłopaka z języczkiem.
Wydawało się, że Shad straci panowanie nad sobą i uderzy któreś z nich. Ale Shad uśmiechnął się tylko mściwie i podszedł do Kiby.
Kiba, gdzie jest to wiadro z rana? - zapytał Shad z błyskiem w oku.
Po chwili Shad wracał już z wiadrem pełnym wody. Podszedł do całującej się pary.
Po co ci to wiadro koleś? - zapytał chłopak.
Shad nic nie odpowiedział. Przechylił jedynie wiadro z uśmiechem i wylał całą zawartość na obojga wyrzutków. Obydwoje zdawali się zdziwieni, że w ogóle do tego doszło. Siedzieli przez chwilę lekko przerażeni, lecz wtedy stało się coś czego chyba nikt się nie spodziewał. Sakurze odpadły włosy (o.O).
O Boże... Moje włosy! MOJE WŁOSY! - krzyczała różowa zanosząc się płaczem. Reszta klasy obserwowała zajście, niektórzy śmiali się za jej plecami.
Co tu się wyprawia? - zapytał znajomy głos.
Shad przełknął cicho ślinę i odwrócił głowę. Tak, teraz miał pewność... To znowu wychowawczyni.
Kinomoto, co ty wyprawiasz z tym wiadrem? I czemu twoja koleżanka płacze i jest łysa? - zapytała udając zaciekawioną, ale i tak wiedziała co powie potem.
Wszyscy oczekiwali, że Shad zacznie się tłumaczyć ze swojego zachowania. Niektórych też zastanawiało, jak się z tego wywinie. Nie odpowiedział wychowawczyni. Uśmiechnął się mściwie i zszedł na dół po schodach bez słowa. Takie zachowanie zaskoczyło nie tylko wszystkich innych, ale nawet jego samego...
Wychowawczyni przez chwilę myślała, że po chwili wróci. Minęło jednak kilka minut ciszy i nie wrócił.
Do sali. - rzuciła krótko i ku zaskoczeniu zeszła po schodach jakby poszła go szukać.
Shad... - powiedziała Joyce do siebie, zdawała się martwić o los chłopaka...
Gość jest dobry. - powiedział nagle Sasuke i wszyscy zwrócili głowę na niego. Ale zapłaci za to wysoką cenę.
Cała reszta, jakby nie chcąc tego komentować, weszła do sali i postanowiła czekać...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

*o* Sakura łysa??!! OMG nastał ten dzień!!!! *tańczy ze szczęścia* dobrze jej tak taka wredna małpa>>
I ja z GaarąO.O *szok* I naprawdę sie boje o ciebie wychowaczyni poszła za Tobą.. mozę Cię zgwałcić lub jeszcze coś innegoToT

Anonimowy pisze...

łysa Sakura yeah >D Shannarou~! xDDDDDDDD to było boskie bro ;* więcej takich! ^^